Jak być niezniszczalnym pomimo strat inwestycyjnych?

Zainspirowany wnioskami z wpisu Trystero na temat prognozowania zachowania rynku na podstawie interpretacji przychodzących informacji (Setki powodów do sprzedaży) myślę, jak ma się to do strategii inwestycyjnych. Zauważyłem, że przekonanie co do przewagi często kończy się stratami, głównie materializując się w transakcjach przeciw trendowi, który nie zamierza się wcale zmieniać.

Czasem wyzwalaczem dla takich transakcji jest sugestia płynąca od eksperta lub guru, który wskazuje na jakąś zależność, parametr, wskaźnik lub ogólną sytuację rynkową, polityczną lub biznesową. Czasami jest to emocja, czasem poprzednia transakcja lub sentyment. Częścią wspólną jest jednak stała obserwacja rynków i chcąc nie chcąc, przyswajanie i przetwarzanie informacji.

Po wysłuchaniu podcastu z Howardem Marksem odniosłem wrażenie, że trochę kryguje się z przyznaniem do bycia beneficjentem polityki niskich stóp procentowych. Szczególnie po tym, jak chwalił dokonania góry centralnych banków USA w gaszeniu kryzysów. Nie zmienią tego erudycja i znajomość wielu trafnych cytatów. Ale nie dajmy się ponieść dygresji.

Skuteczne decyzje inwestycyjne to rzadkość

W hipotezie mamy inwestora i jego domniemaną umiejętność szybkiego i skutecznego interpretowania szerokiego strumienia informacji, które to mają przełożyć się na rzeczywistą przewagę nad rynkiem w inwestowaniu. Od specyfiki strategii zależy, czy będzie to prognozowanie zachowania rynku, wyznaczanie punktów ekstremalnych czy inne. Sama interpretacja to np. dostrzeganie i klasyfikacja sentymentu informacji w strumieniu lub identyfikacja i przydzielanie wag poszczególnym komunikatom.

Stosunek szumu do sygnału jest już tak wysoki, że nie ma co wspominać o proporcjach. Swoją drogą, co jakiś czas trafiają do mnie twierdzenia, że na podstawie konsumpcji informacji i ich “bieżącego” przetwarzania nie da się regularnie osiągać dobrych wyników inwestycyjnych. Potwierdza to porównywanie wyników profesjonalistów z dziedziny inwestowania.

Czy warto stosować analizę techniczną do podejmowania długoterminowych decyzji inwestycyjnych

Profesjonaliści rzadko są zwolennikami Analizy Technicznej. Nie dlatego, że nie ma ona sensu. Wiele ciekawych modeli i koncepcji inwestycyjnych powstało na podstawie AT lub dzięki inspiracji jakimś aspektem analizy technicznej.

Dlaczego Analiza Techniczna nie nadaje się do uzasadniania?

Jednakże, jak wskazuje Clenow w dość starym już artykule krytycznym do analizy technicznej, chodzi o to, że:

  • nie wiadomo gdzie się zatrzymać, dokładając kolejne wskaźniki, rysując kolejne linie i wyznaczając zakres trendów i ruchów,
  • o skuteczności metody można dowiedzieć się jedynie po fakcie, przy czym dołożenie kolejnego czynnika może przewrócić założenia do góry nogami, jednocześnie wciąż walidując poprawność modelu AT,
  • wstaw tutaj swoją krytykę AT.

Koniec końców, bez oceny skuteczności portfela, wyrażonej w walucie, każdy uważa się za ponadprzeciętnego inwestora. Zjawisko, błąd poznawczy, jest już szeroko znane w psychologii behawioralnej, a zostało dokładnie opisane za pomocą eksperymentu z pytaniem dużej grupy ludzi, czy uważają się za lepszych kierowców, niż przeciętna. Oczywiście, prawie każdy się za takiego uważał.

Czym zatem kierować się podejmując decyzje inwestycyjne? Długoterminowym modelem, który uwzględnia procent składany, organiczny wzrost gospodarczy wraz z jego lokalnymi aspektami. To tak na start.

Odwróćmy jednak temat, ponieważ skoro uznaliśmy, że prognozowanie jest niemożliwe, trzeba zwrócić oczy na inny obszar. Należy zostawić sobie przestrzeń, w której można popełniać pomyłki, ponieważ są one po prostu nieuniknione.

Przewidywanie przyszłych cen i ruchów indeksów

Ludzki mózg słabo nadaje się do przewidywania przyszłości. Jego główną wadą jest myślenie liniowe. Rzeczywistość ma inną naturę, a wydarzenia mogą mieć charakter liniowy, ale częściej zmiany są wykładnicze, mają większe konsekwencje i wywołują emocje zaburzające trzeźwy osąd i działanie. Dobrym przykładem w polskiej społeczności jest kryptowaluta Lisk, która stała się pułapką dla kapitału wielu inwestorów.

Łatwo wpaść w pułapkę szukania projektów z potencjałem w czasie bessy (przykład z 2022). Wtedy nawet największy potencjał nie przekłada się na wzrost ceny, a kupujący staje się “długoterminowym inwestorem” z aktywem, który ma niższą cenę o tej, po której został zakupiony.

Jak sobie radzić ze straconymi okazjami inwestycyjnymi?

Zaskakująco duża część tzw. analiz ad hoc, czyli opinii internautów na gorące inwestycyjne temat, wyraża żal z powodu decyzji inwestycyjnych podjętych w przeszłości. Wiele z nich występuje w połączeniu z koncepcją, którą w zamian ów inwestorzy zrobiliby, ale nie zrobili. O co chodzi?

Ze zjawiskiem straconej okazji spotykamy się praktycznie codziennie. Najczęściej jednak komunikacja dotycząca tej kwestii odbywa się z naszym minionym “ja”. Mam tu na myśli np. dyskusje z samym sobą sprzed 3 godzin na temat nie rozpoczęcia konwersacji z potencjalnie atrakcyjnym nieznajomym, nie kupienia potrzebnego produktu podczas wczorajszych zakupów, etc.

Dziwnym trafem, tzw. “ja trochę wcześniej” nie znalazłem energii, motywacji, zasobów intelektualnych do zrobienia czegoś, co “teraźniejsze ja” uważa za brakujące. Choć te objawiające się we postaci frustracji lub emocji niespełnione potrzeby zwykle odchodzą dość szybko, zastąpione przez nowe podniety (adaptacja…), to w świecie inwestowania i pieniędzy nie jest już tak łatwo.

Stracone okazje mogą ścigać inwestora do końca kariery

Dlaczego nie jest łatwo? Zdaje się, że w grę wchodzi złowrogi mechanizm, w którym aparat poznawczy chce ukarać sam siebie za to, że stracił okazję na ewolucyjny sukces. Naturalny priorytet, który jest powyżej wszystkich dostępnych dla świadomości motywacji, coś w stylu rogu obfitości, który był na wciągnięcie ręki. Stracone okazje związane z pieniędzmi, które w naszej kulturze obiecują spełnienie dowolnych potrzeb, zwłaszcza ewolucyjnych, ściśle wiąże się z mechanizmami sterowania mózgiem. Mechanizm dopaminowy, który już wcześniej opisywaliśmy, jest skalibrowany na to, co dramatycznie przekracza oczekiwania. Będzie rozregulowywał myślenie, np. motywując do reagowania w sytuacji, w której jest już dawno za późno na złapanie odjeżdżającego pociągu.

Ludowa mądrość głosi, że nie można mieć wszystkiego (co jest niefortunnie sformułowaną prawdą). Współczesność chce za wszelką cenę udowodnić, że jest inaczej: skracając dystans za pomocą technologii, ułatwiając dostęp, globalizując, coachując “you can do it”.

Droga na szczyt sukcesu inwestycyjnego jest pod górę.

Jak odzyskać kontrolę po straconej okazji?

Jedna z naszych strategii nie zadziałała. Straciliśmy 90% wartości inwestycji w kryptowaluty. Również nasz pomysł nie wypalił, nasz koszt to również czas przeznaczony na pracę nad tym.

Pierwszym krokiem do odzyskania sterowności spod zalewu hormonów i aktywatorów jest odzyskanie świadomości priorytetów. Zakładając, że przypomnieliśmy sobie, że jesteśmy w świecie ograniczonych zasobów. Pamiętam, że najważniejszym zasobem jest czas, więc odcinam się od bodźców, które są triggerem emocji i myśli. Dzięki temu uwalnia się przestrzeń (mentalna, emocjonalna, energetyczna), która jest potrzebna do nowego startu.

Dalsze kroki zależą od typu osobowości, stylu życia, siły emocji towarzyszących wydarzeniom. Być może żale są tak silne, że wybiorę się w misję po złote runo, żeby oderwać się od poprzedniej rzeczywistości? Albo wręcz przeciwnie, odpoczynek, relaks, uwolnienie, zamiast gromadzenia zasobów,

Rozproszenie w celu zredukowania napięcia i przygotowania jeszcze większej przestrzeni pod nowe wyzwania? Liczy się rzeczywiste odcięcie od wirtualnej rzeczywistości wymyślonych, wirtualnych zysków. Jak zacząć? Najlepiej komuś o tym opowiedzieć.

Następny etap to żałoba. Często rozumie się to słowo jedynie w przypadku strat związanych z ludźmi, ale psychologicznie każda energia, która przepłynęła wymaga uwagi, szczególnie, jeśli dokonała w nas zmiany. Istnieje przekonanie, że mężczyźni mają trudności z przeżywaniem żałoby ze względu na brak aparatu poznawczego i językowego – znacznie utrudnia to komunikację z bliskimi i z samym sobą. Ten etap ma niejasną nazwę i jego przejście ma również bardzo osobiste cechy.

Nie ma nic lepszego niż nowy start. Również po utracie okazji inwestycyjnej

Często wiąże się z pozostawieniem miejsc lub branż, wyjazdem, opuszczeniem, często jest przeciwnie, wymaga jeszcze większego zaangażowania w produktywne działania na tym samym polu. Bardzo ważne jest wsparcie z zewnątrz. Efektem tego etapu jest akceptacja i włączenie wyników tego wydarzenia do własnego życia, bagażu doświadczeń i wachlarza przebytych dróg. Z zaskoczeniem stwierdza się potem, że tak właśnie powstają blizny po walce, która wydarza się poza strefą komfortu.

Akceptacja niedoskonałości pozwala na zmniejszenie oczekiwań i uwolnienie przestrzeni pozwalającej po prostu funkcjonować. Stracone okazje, decyzje, które okazały się nietrafione to całkowicie normalne zjawiska. Być dla siebie łagodnym to dobry prezent na początek, przecież nie ma nic lepszego niż nowy start.

Najnowsze artykuły

Dowiedz się więcej:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Sprawdź nas na facebooku!